Tygodnik Podhalański, 1 grudnia 2011
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)
Maciej Pinkwart
Wyrywanie członków
Górskie ziemie były już nieraz miejscem wydarzeń dziwnych, strasznych i odrażających, ale to, z czym mamy teraz do czynienia, przekracza wszystkie normy. Oto z okazji wizyty w Nowym Sączu prezesa PIS i liderów ugrupowania „Solidarna Polska”, jedna z działaczek tych organizacji (jak wiadomo, większość osób należy okrakiem do obu) oświadczyła na antenie radiowej, że teraz zacznie się wzajemne wyrywanie sobie członków.
Odpędzając co prędzej natrętne obrazy, jakie w tej kwestii podsuwa mi wyobraźnia, zastanawiam się czy przedłużająca się jesień nie czyni dodatkowych spustoszeń w umysłach naszej klasy politycznej. Wśród polityków było do tej pory tak, że po wyborach przegrani oświadczali, że tak naprawdę są moralnymi zwycięzcami i mogą spocząć na laurach, wygrani zaś liczyli remanent spustoszeń, jakich dokonała ekipa poprzednio rządząca i zanim się po niej posprząta, upłynie trochę czasu, więc można całą zimę przetrzymać na misia, czyli w letargu. Zmiany w klimacie (nie powiem, że ocieplenie, bo tego w polityce nie widać) jednak powodują to, że koalicja nie może narzekać na poprzednią kadencję, a opozycja twierdzi, iż program rządu to chwytanie się brzytwy nie z powodu światowego kryzysu, lecz wyniszczenia kraju przez tenże rząd.
Czy z innym rządem byłoby odczuwalnie lepiej? Wiceprzewodniczący PIS, Adam Lipiński (znany z Oskarowej roli w filmie pokazującym namawianie Renaty Beger do przejścia do PIS), komentując zatrzymanie przez CBA byłego szefa UOP i ojca chrzestnego jednostki specjalnej GROM, powiedział, że gdyby teraz rządził Jarosław Kaczyński, to więzienia byłyby pełne takich osób. To jest niewątpliwie dobry plan, bo im więcej ludzi w więzieniach, tym mniejsze korki na drogach, mniejsze obciążenie lotnisk i sklepów i mniej osób w studiach TVN, więc mniejsza potrzeba palenia ich wozów transmisyjnych i dawania w dziób redaktorom.
Podobno też winą Tuska jest to, że w Polsce nawet opadów jest za mało, z wyjątkiem opadania krzywej wzrostu. Gdyby rządziła opozycja, opadłoby nam wszystko, bo choć - jak słusznie powiedział prezes PIS – nowy rząd Platformy został wybrany według kryterium aparycyjnego, w którym Joanna Mucha jest przystojną kobietą, Zbigniew Nowak – uchodzi za przystojnego, a Jarosław Gowin jest niewątpliwie przystojnym mężczyzną, ale jedna Mucha i dwóch przystojniaków to w skali kraju za mało na podniesienie się czegokolwiek, a zwłaszcza Polski z upadku.
Jeśli chodzi o upadek, to w tej kwestii też miniony tydzień przyniósł istotny postęp. Otóż z listu metropolity krakowskiego opublikowanego w dniu patronki muzyki świętej Cecylii dowiedzieliśmy się, że w kościołach, poza muzyką sakralną, gra się także muzykę świecką, co jest niedopuszczalne. Interpretujący ten list inny ksiądz, przewodniczący Archidiecezjalnej Komisji do spraw Muzyki Kościelnej, podał jako przykład, że „Cztery pory roku”, choć zostały napisane przez Vivaldiego, który był księdzem, utworem sakralnym nie są, a w kościołach czasem są grane.
No to teraz już burmistrz Janusz Majcher na pewno wybuduje w
Zakopanem salę koncertową. Jak amen w pacierzu.