Tygodnik Podhalański, 18 sierpnia 2011

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)

Maciej Pinkwart

 Nieużyty frank

 

 

Polska opozycja z przebojowej piosenki góralskiego barda dowiedziała się, że mamy kryzys. Po wiadomości o kolejnej bessie na giełdzie w Hongkongu i kolejnym etapie kariery franka szwajcarskiego (o naszym zakopiańskim Franku coś cicho…) radio nadało po raz siedemnasty tego dnia hymn tegorocznej kampanii wyborczej. W pieśni tej poeta opowiada o nędzy społeczeństwa, dysponującego wyłącznie dziurawym płaszczem i znoszonym butem, charakterystyczne: jednym. Drugi ukradła Platforma. Nawet szal został zapomniany i zaszyty w kącie. Społeczeństwo, na ogół dysponujące co najwyżej zaszytym esperalem, musi wziąć kolejny kredyt i do najbliższych wyborów pójdzie boso. Liczba powtórzeń refrenu przewyższa już nawet liczbę przegranych kampanii wyborczych PIS, co jest doskonałą i sprawdzoną od wieków metodą propagandy. Powtarzanie jest matką nauk – powiadali starożytni i mieli rację, choć najczęściej powtarza się głupoty nie mające z nauką nic wspólnego.

Z powtarzaniami warto jednak uważać. Ostatnio w Wałbrzychu doszło do powtórzenia wyborów samorządowych na skutek ujawnienia korupcji wyborczej w poprzednich, w których wygrał kandydat Platformy. Cała Polska jest Wałbrzychem! – gromił z anten prezes PIS przed owymi wyborami, no i głupio wyszło, bo te powtórzone wybory w pierwszej turze wygrał z ponad 60 % głosów przedstawiciel Platformy, a reprezentant PIS-u wśród czterech kandydatów zajął czwarte miejsce, zgarniając 5 % głosów. Cała Polska jest Wałbrzychem?

Tropiąc ślady spustoszeń materialnych, jakie poczynili w naszym kraju Tusk z Frankiem, siedzę na nowotarskim ryneczku i przerzucam prasę w telefonie (na skutek kryzysu nie kupuję gazet, bo mój telefon mi je pokazuje na ekranie). Ludność miejscowa, jęcząc z głodu przepycha się w kolejce po lody. To o nich mówiła Maria Antonina (z PO): Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka… Na parkingu nie ma ani jednego wolnego miejsca, bo zdesperowani kierowcy wolą płacić 3 złote za godzinę, niż 5,30 za litr. Przed bankomatami kolejki – ludzie nie mają pieniędzy, więc wyjmują je ze ściany. Trzech osiłków wynosi wielką jak szafa lodówkę ze sklepu, i zgodnie ze spotem wyborczym PIS – lodówka jest pusta. Dwóch bezdomnych koło ratusza obciąga po ćwiarteczce czystej, o ile widzę  - bolsa. Za poprzednich rządów pijali po pół litra, i to polskiej wyborowej. Chłopiec kupuje dziewczynie piękne róże koło Jana Kantego. O kantach, które doprowadziły go do takiej desperacji, że zamiast kupować nowe buty, kupuje róże – wiedzą wszyscy. Internet podaje, że prezydent podpisał ustawę antyspreadową, giełda w Warszawie mimo to na czerwono, a w radiu hiobowa informacja, że na skutek ogólnoświatowego kryzysu pewna liczna Polaków będzie musiała zrezygnować z wakacji zagranicznych. W kilkunastu nowotarskich biurach podróży można bez trudu jeszcze dostać wycieczki do Sri Lanki i na Dominikanę.

Do czego te rządy doprowadziły…

Marsylianka naszych czasów, porywająca bosy lud do boju o lepsze jutro zaczyna się od informacji, że lud nie używa fraka. Musi to być freudowska pomyłka: Sebastian K-B zapewne chciał zaśpiewać o nieużytym franku.