Tygodnik Podhalański, 5 maja 2011

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)

Maciej Pinkwart

Międzyświątecznie

 

 

Jak ktoś się trochę koło tego zakręcił, to mógł przez dwa tygodnie nie chodzić do pracy. Niektórzy świętują już od wielkoczwartkowego wieczoru, po świętach można było wziąć cztery dni urlopu beatyfikacyjnego, potem majóweczka, zaokrąglona o świętego Floriana, jako że dzieci do szkoły wtedy jeszcze nie idą, no i spoko, dwa tygodnie zleciały nie wiedzieć kiedy. Przed Świętami pogoda była jak marzenie i ci, co jej nie przesiedzieli w kuchni, zabawiając się z jajami na piętnaście sposobów, już na Świętego Leja byli opaleni jak po Bożym Narodzeniu w Szarm El-Szeik.

Dziś w Zakopanem znów tłoczno, majowi goście dopisują jak zwykle, a potem zacznie się sezon wycieczek szkolnych i nie wiedzieć kiedy zleci do wakacji. I znów będziemy narzekać na gości. Jedni na tych, którzy zajmą nam miejsca na parkingach i drogach dojazdowych i tych będzie za dużo. Inni na tych, którzy nie skorzystają z piyknie wyzdajanych izb gościnnych i góralskiego disco-polo w karczmach regionalnych – i tych będzie za mało. Tak czy inaczej, korki znów zaczynać się będą przed Poroninem, a może w związku z ogólnym postępem, jakiego doświadczamy – już w Białym Dunajcu. Jednak teraz jest jeszcze luzik i warto skorzystać z tego, że mieszkamy w jednym z najpiękniejszych miejsc w Polsce by choć przez kilka dni tym się cieszyć. Pewna firma reklamuje się na zakopiance tym, iż może sprawić, że będziesz się czuł gościem na swoim weselu. Dobrze by było mieszkając na Podhalu, czuć się tu gościem i cieszyć się tym, że na co dzień mamy w zasadzie za darmo to, co inni mają rzadko i za drogie pieniądze.

Inna rzecz, że jak ktoś jest gościem na swoim weselu, to czy ma uprawnienia gościa, czy gospodarza? Jak w tej sytuacji wygląda kwestia nocy poślubnej? Tam też się jest gościem? To mogłoby prowadzić nas do ciekawych rozważań o różnicach między obowiązkiem a przyjemnością, pracą na etacie i umową o dzieło, oraz do pytań, czy na swoim chrzcie się jest gospodarzem, czy gościem? A na rozwodzie? A na pogrzebie? Nasza rola we wszystkich tych obrzędach jest raczej bierna, ale mało kto się tam czuje jak gość. Jednak częściej można w takich sytuacjach usłyszeć szkoda gościa, niż zdrowie gospodarza! Chrzest w obu wypadkach raczej wykluczamy z rozważań.

Cieszmy się więc tym, że w Zakopanem już ulice są pięknie wyremontowane (niektóre) i elegancko posprzątane (niektóre), a w Nowym Targu buduje się basen (a przynajmniej wybudowano już płot wokół budowy, co ograniczyło teren wychodków dla psów), a nie buduje się jeszcze nowego rynku. Orkan wszakże drży w posadach, więc cieszmy się tym co mamy, bo jak się te wszystkie święta skończą, to trzeba się będzie brać do roboty, co nie jest miłe ani dla gości, ani dla gospodarzy.