Tygodnik Podhalański, 3 marca 2011

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)

Maciej Pinkwart

Święty Maciej i Święty Strażnik Gminny

 

Co roku 24 lutego mam nadzieję na coś fajnego, ale z biegiem lat moje marzenia się uskromniają (w przeciwieństwie do mnie) i ostatnio już tylko mam nadzieję, że będzie cieplej. Aliści jak niedawno przypominałem, święty Maciej zimę traci, albo ją bogaci i jakoś tak się składa, że już nie pamiętam, kiedy mój patron wybierał pierwszą część tej alternatywy.

Zima nie chce odejść i może nawet nie odejdzie w ogóle, bo przy zakopiance nadal urzekają nas bilboardy, zapraszające na świąteczne zakupy. Owa trwałość świątecznych reklam pochodzi nie tylko z oszczędności, ale i z upowszechniającego się przeświadczenia, że wskutek ocieplania się klimatu zima trwa coraz dłużej, a święta spotyka się kalendarzu częściej niż dni powszednie. Naturalnie, w dziedzinie świąt kościelnych daleko nam jeszcze do Włochów czy Hiszpanów, ale pracujemy nad tym i jak Bóg da, to już niedługo ich prześcigniemy. Co się tyczy świąt państwowych, tych skromniejszych, bo nie premiowanych wolnymi dniami, polski parlament nadrabia straty wynikłe z likwidacji PRL-owskich Dni Odlewnika, Milicjanta czy Spółdzielcy. Znaczna część nowo ustanowionych saturnalii ma charakter polityczny, a ich wprowadzanie należy do rutynowych działań każdej nowej władzy, która wierzy w to, że nowi święci i męczennicy przebudują umysły społeczeństwa – i tym nie warto się zajmować, bo święta te mają charakter okazjonalny i przejściowy. Ciekawsze są święta branżowe i obyczajowe, bo wskazują, jak mocne lobby mają w naszych władzach rozmaite formacje społeczne. Szczególne uznanie dla posłów należy się za wprowadzenie Dnia Żandarma, Dnia Celnika, Dnia Straży Gminnej i Dnia Pracownika Socjalnego, jak również Narodowego Dnia Życia, Dnia Ofiar Przestępstw i Dnia Przyjaźni Polsko-Węgierskiej. Będzie też Dzień Weterana Działań poza Granicami Państwa i Dzień Stefana Czarnieckiego.

Do tego oczywiście dochodzą coraz to nowe święta międzynarodowe, jak na przykład Dzień Powolności (i nie chodzi tu wcale o to, by ona była mi powolną…) czy Dzień Kota. Kotek, to wcale nie chodzi o ciebie…

No i oczywiście są jeszcze dni wszystkich świętych, w tym Dzień Wszystkich Świętych. I dzień świętego Macieja, który był apostołem z drugiego zaciągu i podobno dożył w spokoju późnej starości i zmarł we własnym łóżku, czego kościelna hagiografia nie mogła znieść i na siłę dorabia mu męczeństwo, zwłaszcza, że mu się to słusznie należy, za to, co przez niego mamy. W tym roku na przykład dalej mamy zimę.

Ale tak naprawdę święty Maciej niczego nie stracił, ani niczego nie wzbogacił, bo niczego nie miał i zabraniał się bogacić. On to bowiem podobno wymyślił i zaczął propagować w chrześcijaństwie ascezę, celibat i posty, przez co do dziś jego postać jest tak lubiana wśród jego następców. I dlatego jest idealnym patronem dla mnie.

Inna rzecz, że ostatnim Świętym, budzącym powszechną aprobatę głównie przez cechy całkowicie odmienne od Macieja, był Simon Templar.