Tygodnik Podhalański, 27 stycznia 2011

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2011)

Maciej Pinkwart

Rzeczy niepotrzebne

 

Państwa i miasta, uważane za bogate, wydają sporo pieniędzy na rzeczy niepotrzebne. To znaczy takie, które nie są nieodzowne do przeżycia dla obywateli, a dla władz – do wygrania kolejnych wyborów. Są to przeważnie rzeczy z dziedziny kultury i estetyki. Co prawda, wiele osób mówi, że bez kultury nie wyobrażają sobie życia, ale gdy przyjdzie im wybierać między biletem do teatru a kilogramem wołowiny, zawsze znajdzie się jakiś rzeczowy powód do preferowania gulaszu. Utarło się bowiem przekonanie, że owe pięknoduchowe potrzeby człowieka to sfera całkowicie prywatna i z prywatnych środków winny być one zaspokajane. Jest to argumentacja troglodytów, którzy jeśli wychodzą z jaskiń, to tylko po to, by napchać bebech, a nie po to, by poznawać świat.

Na szczęście, nie wszyscy myślą podobnie. Bo tak naprawdę, to nie ceny wołowiny robią wrażenie na ludziach, zwiedzających wielkie i piękne miasta świata, tylko kwiaty, fontanny, oświetlenie zabytków czy powszechnie dostępny Internet, nie czynsze w kamienicach lub grubość rur w kanalizacji, tylko darmowy wstęp do utrzymywanych przez państwo lub miasto muzeów, czytelna i precyzyjna informacja miejska, darmowe koncerty w obiektach użyteczności publicznej (ratusze, kościoły, galerie), darmowe mapy, darmowe wstępy do pięknych i estetycznych parków…

Jedną z tych „niepotrzebnych”, a w zasadzie – nie niezbędnych rzeczy, którą uważam za bardzo przydatną, są tablice informacyjne przed obiektami zabytkowymi lub w miejscach historycznych. W Zakopanem też się coś takiego pojawiło, nawet niekiedy w nadmiarze: przed niektórymi obiektami stanęły, nieraz bez wiedzy właścicieli, tablice informacyjne rozmaitych „szlaków”, czasem wzajemnie sprzeczne (warto sobie obejrzeć paradę tablic przed Starym Kościołem). Tak ważnej kwestii nie powinno wypuszczać z rąk miasto i Muzeum Tatrzańskie. Przy osobowych nazwach ulic warto by dodać informację kim była dana osoba i w jakich latach żyła.

Jedną ze spraw nie niezbędnych, a poprawiających wizerunek miasta, była sobotnia Parada Kibiców Adama Małysza, zorganizowana przez zakopiańskie Biuro Promocji. Kibice bez tego i tak by dmuchali pod narty, i tak by swoje wypili i zakąsili w zakopiańskich restauracjach, i tak by wydali kupę kasy za mieszkanie. Ale Parada jest czymś miłym i tworzącym dobrą atmosferę, a ta jest ważniejsza dla promocji, niż liczba sprzedanych porcji kwaśnicy.

Z drugiej strony jednak Polska jest z pewnością krajem bogatym, bo jednak wydaje mnóstwo pieniędzy na rzeczy niepotrzebne: wystarczy przyjrzeć się działalności parlamentu i większości polityków, by znaleźć potwierdzenie tej krzepiącej konkluzji. Nie mogę wszakże oprzeć się przekonaniu, że tak widowiskowe lanie wody lepiej prezentowałoby się w ładnie podświetlonej fontannie, otoczonej kilkuhektarowym klombem tulipanów i róż.