Tygodnik Podhalański, 26 sierpnia 2010
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2010)
Maciej Pinkwart
Państwo w likwidacji
Poziom sytuacji politycznej w Polsce określa fakt obrzucenia własną kupą przez jednego z protestujących tablicy pamiątkowej na Pałacu Prezydenckim. Nie poniósł za to żadnej kary i po chwilowym zatrzymaniu zwolniono go do domu. A za kupę psa na trawniku dostałby mandat. Inny aktywista przyniósł pod pałac nieuzbrojony granat. Przedstawiciele opozycji krytykują prezydenta, że nie poszedł dyskutować o tym z tzw. obrońcami krzyża. Przewodniczący episkopatu Polski krytykuje naród, że źle wybrał prezydenta. Wybitna pani socjolog opowiada, że tylko polityka poprzedniej ekipy zapewniała Polsce godność, bo wypowiadała się ostro przeciw Rosji, twierdząc jednocześnie, że Lechowi Kaczyńskiemu należy się pomnik dlatego, że tak zginął, bo jakby umarł normalnie to by nie zasługiwał. Metropolita gdański, z całym obiektywizmem właściwym „władzy duchownej” stwierdza, że Lech Kaczyński był najlepszym prezydentem w historii Polski i dlatego musi mieć pomnik przed Pałacem, zajmowanym przejściowo przez kogoś innego niż jego brat. Marszałek Sejmu Polskiego przekazał nowemu prezydentowi błogosławieństwo na nową drogę życia, życząc mu w imieniu społeczeństwa, którego jest reprezentantem, że by go Bóg prowadził. Związkowcy „Solidarności” nie zapraszają niechcianego prezydenta na swoje uroczystości twierdząc, iż członkowie tej firmy go nie lubią, więc nie można mu zapewnić bezpieczeństwa i zachowania godności. Manifestacja związkowców przeciw rządowi, który nie załatwił im tego, żeby nadal społeczeństwo dopłacało do nierentownych stoczni polegała na skandowaniu oskarżeń o złodziejstwo wobec władz, oraz na obrzucaniu jajkami leżących na ziemi tekturek z nazwiskami nielubianych polityków. Mieszkańcy jednej z wsi urządzili antyrosyjską pikietę w momencie, gdy telewizja chciała pokazać relację z odsłonięcia prawosławnego krzyża na grobie żołnierzy radzieckich poległych w czasie walk w Polsce. Grób w tym miejscu istnieje 90 lat. Główną pretensją było to, że napisano o nich, iż byli żołnierzami Armii Czerwonej, a nie bolszewickimi najeźdźcami. Odsłonięcie krzyża odwołano i stoi jak stał. Takie były główne tematy polityczne polskich mediów, które prócz tego nadawały sążniste reportaże z akcji ratowania chłopca, którego rodzice nakarmili muchomorem.
Frustraci są wszędzie, a niektóre gazety na świecie zagadnieniom psychiatrii stosowanej poświęcają sporo miejsca. Ale są zwykle marginesem normalnego życia społecznego. U nas te proporcje uległy zdecydowanemu zachwianiu. Wyrazem tego jest fakt, iż telewizyjna „Jedynka” zapowiada program o Sejmie, autorstwa satyryka Janusza Rewińskiego, a nowa audycja nazywa się „Siara w kuluarach”. Śmiać się można ze wszystkiego, ale niech się potem nikt nie dziwi, że do przestrzegania prawa stanowionego przez Sejm będziemy mieli taki sam stosunek, jak Siara do posłów. Najpopularniejszym tygodnikiem społeczno-politycznym w Polsce stał się ostatnio „Gość Niedzielny”, a w grupie dzienników wzrost o 108 % odnotowała „Gazeta Polska”. W Nowym Targu w jednym z kiosków na najbardziej eksponowanym miejscu znalazło się czasopismo „Szaman”.
Wiele osób myślało, że już dawno zeszliśmy na samo dno, ale teraz jeszcze słychać pukanie od spodu.