Tygodnik Podhalański, 15 lipca 2010
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2010)
Maciej Pinkwart
Dzień ośmiornicy
Ktoś, chcąc mi dokuczyć, powiedział, że jestem taki dziewiętnastowieczny. Ale dla mnie to komplement. Wiek XIX był wiekiem pary i elektryczności, wielkich teorii społecznych i wielkiej literatury. Wtedy narodziła się fotografia i film, przemysł i nowoczesna sztuka, a w Europie triumfował racjonalizm. Dziś racjonalna myśl jest w odwrocie. Za postępem technicznym nie poszła kultura i edukacja, czego najlepszym dowodem są wypowiedzi internautów, zaś liczba rzeczy niejasnych stale rośnie, a człowiek chce wszystko zrozumieć. I tak, paradoksalnie – dążenie do racjonalizmu prowadzi do przyjmowania irracjonalnych wyjaśnień. Bo przyjmiemy każde wyjaśnienie, nawet najgłupsze – jeśli dzięki temu unikniemy przyznania się do niewiedzy…
A to skutkuje oswojeniem głupstwa, jako sposobu na rozumienie świata. Coś, co w XIX w. wywołałoby tylko uśmiech, dziś kończy się zwykle oszukańczym stwierdzeniem: no, coś w tym musi być, jeśli wszyscy o tym mówią. Trzeba odwagi, żeby stanąć wobec tłumu i głupstwo nazwać po imieniu.
A poza tym na ogół irracjonalizm jest ciekawszy od racjonalizmu, i lepiej tłumaczy wszystko. Medialnym bohaterem piłkarskich Mistrzostw Świata była niemiecka ośmiornica Paul, przy pomocy której wróżono, jaki będzie rezultat kolejnych meczów. Prawie zawsze się zgadzało. Coś w tym musi być… W tej sytuacji w zasadzie nie zauważona przeszła informacja o tym, że czołowa husaria PPR (Partii Poprzednio Rządzącej), czyli agenci CBA chodzili służbowo do wróżki, by przewidywać działania rozpracowywanych osób. I jeśli się ktoś na to oburzał, to tylko dlatego, że za wróżenie z fusów płacono z pieniędzy podatników, a nikt nie stawiał dalej idącego wniosku, by wszystkich wciągających wróżkę na listę płac w trybie pilnym odesłać do psychiatry.
Teorie spiskowe, jakie od dziesięcioleci pasjonują ludzi, nie mogły zatem nie pojawić się w odniesieniu do katastrofy smoleńskiej, bowiem ludzki umysł z całej siły odrzuca wszystkie wyjaśnienia, które tak spektakularny dramat tłumaczą czymś tak zwykłym, jak błąd człowieka – kimkolwiek bym on nie był. Kłopot dopiero zaczyna się wtedy, gdy teorie te chce się weryfikować, i to przy pomocy amerykańskiego wywiadu. Ale z drugiej strony, to właśnie oni jako pierwsi odnaleźli w 1947 r. latający spodek z ufoludkami, po czym wszystko utajnili…
I dlatego bardzo odpowiada mi ostatnio ogłoszony pogląd pani
przewodniczącej wielkopolskiej struktury PIS, że Jarosław Kaczyński przegrał
wybory, gdyż ciemne siły wydrukowały karty wyborcze tak, że kratka przy nazwisku
Kaczyńskiego była minimalnie mniejsza i wydrukowana cieńszą linią, niż ta przy
nazwisku Komorowskiego. Miało to wpływać negatywnie na słabszych psychicznie
wyborców. Jest to dobry powód do unieważnienia wyborów. Słabsi psychicznie w
kolejnym starciu zjednoczą się wokół jedynie słusznej idei i nareszcie nasz kraj
będzie szybować wysoko. Nad kukułczym gniazdem.