Tygodnik Podhalański, 2 czerwca 2010

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2010)

Maciej Pinkwart

Wykopki

 

Rozmach, z jakim burmistrz Janusz Majcher i jego ludzie przeprowadzają renowację głównych ulic w mieście, musi budzić szacunek i irytację. No i poza tym działa na wyobraźnię: wyobrażamy sobie oto, że już niedługo będziemy mieli arterie, których pozazdrościć nam będą mogły inne kurorty, nie mówiąc już o zrujnowanych pod względem drogowym stolicach obecnych i dawnych. Irytuje nas, rzecz jasna, paraliż komunikacyjny w mieście, któremu jak się wydaje, końca nie będzie, bo przecież po zakończeniu remontu alej 3 Maja trzeba będzie remontować te drogi, których teraz używamy do objazdów – maltretowane od lat Kasprusie, wciąż zbyt wąską ulice Orkana, korkującą się nadal Nowotarską i Kościeliską. Irytować może i to, że poprzednicy obecnego burmistrza budowali i odsłaniali pomniki oraz ronda słusznych politycznie patronów zamiast poprawiać ulice, ale każde ugrupowanie rządzące ma swoje preferencje i trudno się temu dziwić.

Jasne, że zawsze może być gorzej. Przed nami wybory, prezydenckie i samorządowe. Tymi pierwszymi nie warto się specjalnie zajmować, bo jakikolwiek będzie ich wynik, zostanie mniej więcej tak jak było, jako że tak naprawdę główni matadorzy różnią się tylko rodzajem byków, a pretendenci z innych opcji są daleko poza pole position i ich start sprowadza się w zasadzie do autopromocji i rankingu odtylcowego: tam się gra o to, kto nie będzie ostatni. Dlatego uwagę trzeba będzie skupić na zapowiedzianych na jesień zmaganiach o fotele burmistrzów i wójtów i o ławy radzieckie. Spokojnie, tak kiedyś nazywano miejsca, gdzie zasiadają radni.

Oczywiście, i w nasze gminne opłotki także wpycha się polityka, czego przykład mieliśmy pod koniec ubiegłego tygodnia. Ale można się spodziewać, że – jak dotąd – lokalne spory przedwyborcze będą miały charakter czysto personalny, choć chciałoby się porównać konkretne wizje rozwoju Zakopanego, Nowego Targu, czy poszczególnych gmin regionu, jakie przedstawią nam kandydujące do władzy osoby i ugrupowania. Zwykle bowiem kończy się na ogólnikach. A może jednak tym razem będzie inaczej i zetrą się z sobą, na przykład: Partia Umiarkowanego Postępu w Granicach Prawa, Partia Żarliwców i Gorliwców, Stowarzyszenie Upierwotnienia Tatr i Podhalańska Partia Przyjaciół Piwa?

Jak na razie jednak swoje podejście do przyszłości regionu pokazuje się na drogach: jedni budują, inni blokują budowy, jeszcze inni sugerują omijanie. Oczywiście, interesujące koncepcje ekologiczne znanego miłośnika wiatraków podhalańskich mogą doprowadzić do tego, że powstanie silna Partia Zielonych, której głównych zadaniem będzie walka z Czerwonymi. Warto jednak przypomnieć, że obsesja wiatrakowa nie czyni jeszcze z nikogo romantycznego błędnego rycerza, a kto sieje wiatr – zbiera burzę.