Tygodnik Podhalański, 18 lutego 2010
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2010)
Maciej Pinkwart
Pozytywnie
W związku z osiągnięciem poważnego statusu, jakim jest setny numer niniejszego felietonu dla „Tygodnika Podhalańskiego”, postanowiłem się zmienić, przestać się czepiać i krytykować, a jedynie myśleć pozytywnie i co się da, to chwalić, a nawet się zachwycać. Polacy zresztą słyną w świecie ze swego optymizmu i umiejętności wyrażania entuzjazmu, jak o tym opowiada znany żarcik o przedstawicielach trzech nacji nad Wielkim Kanionem Colorado. Zachwycony Anglik woła: O, God! That is wonderfull! Francuz całuje przewodniczkę i krzyczy: Oh, la la la! C’est magnifique! Polak zaś otwiera piwo i mruczy: No, nie, k…., ja p…., ale w d…!
Umiejętność ekspresji jest szczególnie ujmująca na Podhalu, gdzie nawet młodziutkie dziewczęta, z niezwykłą otwartością publicznie wyrażają swoje sądy o otoczeniu, bez najmniejszego skrępowania korzystając z bogatych zasobów leksykalnych, pozostających poza zasięgiem filistrów z niższych regionów kraju. I tylko małostkowi krytykanci mogą opowiadać o utożsamianiu braku kultury z kulturą ludową, a chamstwa z folklorem, co może zdarza się w innych regionach, ale nigdy u nas.
Ogromnie więc cieszy mnie to, że lokalni synoptycy przewidują, iż zima pod Tatrami potrwa do kwietnia, no i dzięki temu wiosenne przełomy asfaltu pojawią się później niż zwykle, a tatrzańskie niedźwiedzie będą jeszcze długo słodko śnić o śmieciach, pozostawianych w lasach przez turystów.
Dobre wiadomości są też dla samych Tatr: dotychczasowy dyrektor TPN dał się uprosić i wystartuje w konkursie na nowego dyrektora TPN, co było pewne, bo alternatywą dla Pawła Skawińskiego mógłby być Andrzej Bachleda Curuś, którego koncepcje ochrony Tatr są ekstremalnie interesujące. Optymizmem powiało także z informacji, iż poprzedni burmistrz, słynny pomnikotwórca Piotr Bąk jeszcze nie wie, czy będzie kandydował w tegorocznych wyborach. Jeśli jakaś władza, choćby miniona, czegoś nie wie i ma momenty refleksji nad samą sobą, to trzeba to cenić i szanować, bo zdarza się to niezbyt często.
O przywiązaniu do tradycji a zarazem postępie, co wydaje się sprzecznością, ale nie musi być (hasło Tradycyjnie nowocześni przysparza Polskiemu Stronnictwu Ludowemu tysięcy wyborców, dwu do trzech tysięcy) – dowodzi polityka telewizji publicznej, która zakomunikowała o likwidacji Teleranka. Jest to świetny przykład doskonałej współpracy PIS-u z SLD, bowiem pierwszą próbę w tym kierunku podjął Wojciech Jaruzelski 13 grudnia 1981 r., a dzieła dokończy obecny szef TVP. O postępie w tej dziedzinie świadczy fakt, że 13 grudnia sprawie patronowała generalska Wrona, a teraz robi to prezes Orzeł.