Tygodnik Podhalański, 26 listopada 2009

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2009)

Maciej Pinkwart

Promowanie popularyzacji

 

 

Wypromowanie Zakopanego jako miasta popularnego jest niewątpliwie osiągnięciem mediów, poświęcających tłocznej zakopiance, udręczonym koniom, niszczonym zabytkom i sporom wokół narciarskich wyciągów więcej uwagi niż wtórnej dystrybucji dochodu narodowego i wartości dodanej do projektów Unii Europejskiej. Ale nie można też lekceważyć działalności promocyjnej instytucji zakopiańskich. W tej dziedzinie ilość przeszła najwidoczniej w jakość, więc praca Biura Promocji Zakopanego, Wydziału Kultury i Popularyzacji Zakopanego, Tatrzańskiej Agencji Rozwoju, Promocji i Kultury oraz Centrum Promocji Tatrzańskiej dała dobre efekty. Firmy te, dzielnie wspierane przez medialnych komentatorów wydarzeń z Krupówek doprowadziły do sytuacji, że miliony Polaków (o Ukraińcach, Białorusinach i Chińczykach nie wspominając…) uznają Zakopane za swoje ulubione miasto. Trzeba teraz ten sukces zagospodarować.

Zbliżająca się olimpiada zimowa w Vancouver zapewne ostatecznie przypieczętuje sukcesy polskich sportowców i spod tej pieczęci nie wydobędą się oni przez najbliższą dekadę, zatem pora pomyśleć o czymś innym. Powracam więc do namawiania miasta, by znacznie konkretniej niż dotąd postawiło na profesjonalną kulturę.

Oczywiście, byłoby głęboko niesprawiedliwe twierdzenie, że w tej dziedzinie panuje u nas kompletna posucha: działalność Teatru Witkacego, Miejskiej Galerii Sztuki, Tatrzańskiej Orkiestry Klimatycznej, kilku stowarzyszeń muzycznych, szkół artystycznych, liczących się w kraju muzeów czy Festiwalu Filmu Górskiego znana jest dość szeroko. Ale wiedza o tej działalności jest ogólna i rozproszona, a do popularnego odbiorcy oferta kulturalna dociera jakby przypadkiem: jeśli spaceruje po mieście i zwraca uwagę na plakaty, jeśli wpadnie na którąś z zakopiańskich stron internetowych i przekopie się przez ich aleatoryczną strukturę – może czegoś się dowie. Ale to mało pomoże w dokonaniu wyboru. Powinniśmy więc oferować turystom (nawet odpłatnie!) powszechnie dostępny (dworce, parkingi, kioski, recepcje, restauracje, stacje narciarskie, większe sklepy) informator, poświęcony jedynie propagowaniu wydarzeń kulturalnych, stworzyć stronę internetową poświęconą tylko kulturze, może nawet powołać konsorcjum stowarzyszeń i instytucji kulturalnych, zajmujące się pomocą w ich działaniu, koordynacją poczynań i informacją o wydarzeniach w tej dziedzinie.

Przed I wojną światową i w latach 30. XX wieku działał Związek Przyjaciół Zakopanego, który dla rozwoju kultury i dla zogniskowania rozproszonej energii zakopiańczyków i tysięcy dalej mieszkających przyjaciół stolicy Tatr zrobił wiele dobrego. Może warto wskrzesić tę tradycję?