Tygodnik Podhalański, 10 czerwca 2009
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2009)
Maciej Pinkwart
Urzędnicze robienie pod siebie
Po kilkudniowej nieobecności w domu zastałem w skrzynce pocztowej kartkę z Urzędu Miejskiego w Nowym Targu, w której zawiadamiano mnie, że w tymże Urzędzie leży przeznaczony dla mnie list polecony, który mam sobie odebrać w terminie siedmiu dni, a jak tego nie zrobię, to Urząd będzie uważać, że to zrobiłem. To dość skomplikowane, ale ostatecznie chodziło o to, że w liście zwykłym urzędnicy zawiadamiają mnie, że mają do mnie sprawę, którą mi przedstawią w liście poleconym, jak przyjdę i go sobie odbiorę. Ale jak nie przyjdę, będą uważali, że o sprawie zostałem powiadomiony, pewno przez siły nadprzyrodzone, w efekcie zaś, jeśli nie zastosuję się do zawartych w liście poleconym poleceń – spotka mnie kara.
A gdybym na przykład wyjechał na dłużej niż siedem dni? Mógłbym upoważnić kogoś do zaglądania do mojej skrzynki. Ale ten ktoś nie mógłby odebrać mojego listu poleconego, bo musiałby mieć specjalne upoważnienie. Upoważnienie wystawia konkretny wydział urzędu miejskiego i obowiązuje ono tylko na terenie tego wydziału. Wydziałów jest kilkanaście. Mój pełnomocnik zatem musiałby przechadzać się po Nowym Targu z teczką pełną upoważnień, na wypadek gdyby ktoś z urzędu przysłał mi list, żebym sobie odebrał list. Upoważnienia, jeśli dobrze zrozumiałem, udzielane są odpłatnie.
Sytuacja wyższości urzędnika nad petentem nie jest oczywiście nowa, ale moje doświadczenia nowotarskie dotychczas były całkowicie odmienne. Nie potrafię zrozumieć, czemu po prostu nie wysłano mi listu poleconego z zawiadomieniem, że mam zapłacić dwa złote zaległego podatku gruntowego za rok 2008? Czy dlatego, że polecony jest droższy, a mój stracony czas Urzędu nic nie kosztuje?
Prowadziłem niedawno wycieczkę przewodników po Zakopanem i zwiedzaliśmy Kuźnice, znakomicie rewitalizowane staraniem Tatrzańskiego Parku Narodowego. Stanęliśmy przed pięknie wyremontowaną dawną wozownią dworu Homolacsów. Znajduje się tam ostatnio wystawa, prezentująca kolekcję ok. 400 kręgowców z Tatr (głównie ptaków), zakupioną w 1888 r. przez tylko co powstałe Muzeum Tatrzańskie od wybitnego preparatora, zoologa i leśnika Antoniego Kocyana. Niestety, obejrzeć się nie dało: była sobota. Wystawa czynna jest tylko od poniedziałku do piątku, w godzinach od 8 do 15. Czyli w godzinach i dniach pracy urzędników. Najwięcej gości jest w Zakopanem w weekendy i święta, w Kuźnicach schodzący z gór turyści mogliby obejrzeć wystawę dopiero po południu, ale staną przed zamkniętymi drzwiami. Identyczne godziny i dni otwarcia ma wystawa „Zamoyscy i ich dzieło”, czynna w starym kuźnickim spichlerzu. Stworzono zatem ekspozycje dla wycieczek szkolnych, tak, by było jak najwygodniej dla obsługi, a nie dla zwiedzających. Ale zawsze można liczyć na kolejną Noc Muzeów…