Tygodnik Podhalański, 21 maja 2009

 

Tutaj skan artykułu

Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2009)

Maciej Pinkwart

Zakopianką do Brukseli

 

 

Między pięknymi nogami Dody, reklamującej brak dżinsów a pięknym makijażem Anny Marii Jopek, reklamującej przydomowe oczyszczalnie ścieków zalśniła na bilbordach prawdziwie męska twarz senatora PIS Skorupy Tadeusza, reklamującego siebie jako kandydata do Europarlamentu. Skromnie towarzyszy mu opodal wizerunek kandydata PO, Bogusława Sonika, który oczywiście nie ma żadnych szans wobec zniewalającego uroku osobistego twarzy senatora. Jednakże eurokampania na czysto polskiej, a nawet zgoła wsiockiej zakopiance nieco ożywia wizerunek tej drogi, która prowadzi nas w przyszłość, czyli do nikąd. Śnieg się skończył, więc w zasadzie narciarze udali się na sen letni, maturami nikt się nie przejmuje na tyle, by w czas ich trwania wysyłać całą resztę szkoły do Zakopanego, a atrakcje w postaci remontu ulic centrum Zakopanego jakoś ciągle nie stanowią celu wycieczek zachwyconych miłośników Janusza Majchra – więc trzeba jakoś zapełnić sobie czas podróży marzeniami o szczęśliwym jutrze.

I oto myślę, że byłoby wspaniale, żeby wszyscy prominentni działacze polskiej prawicy, korzystający z darmowej promocji w ramach kampanii wyborczej, dostali się do Europarlamentu. Nie tylko dlatego, że musieliby tam być nieco bardziej eleganccy niż w domu: choć, niestety, słynne powiedzenie z filmu „Miś”: Klient w krawacie jest mniej awanturujący się… już dawno straciło wartość. Ale proszę sobie wyobrazić sytuację, w której wszyscy prominentni działacze PIS-u oraz Platformy znikają z ekranów telewizyjnych i pierwszych stron gazet i kontynuują swoje głośne polemiki tysiąc kilometrów od nas. Świat mógłby być piękny… Wkrótce przekonaliby się, jak nieistotne z punktu widzenia Europy są ich spory o to, kto komu pierwszy podłożył świnię czy wpuścił kreta, kto był czyim dziadkiem, kto co powiedział 40 lat temu, kto przeskoczył płot, a kogo przywieźli motorówką, kto ma jaką teczkę, komu to służy i kto za tym stoi. W Brukseli, Strasburgu i Luksemburgu jest dla nich miejsce jak najbardziej, bo skoro znalazł się tam Jean-Marie Le Pen z francuskiego Frontu Narodowego i kreacjonista Maciej Giertych obok perwersyjnego zielonego Daniela Cohn-Bendita i włoskiego komunisty Roberta Musacchio, to nawet dla Przemysława Gosiewskiego i Jarosława Gowina znajdzie się tam wygodne krzesełko i nawet nas nie bardzo skompromitują, bowiem przemawiając będą musieli polegać na tłumaczach, a nie ma na świecie tłumacza, który przełoży na jakikolwiek zrozumiały język retorykę Gosiewskiego czy poglądy Gowina.

My zaś odpoczniemy i zajmiemy się wyborami samorządowymi, z których powinni zostać wykluczeni wszyscy, skazani jakimkolwiek partyjniactwem. Bowiem rozwój Podtatrza nie jest ideologiczny, a praktyczny, a prawica i lewica w odniesieniu do takiej na przykład zakopianki może oznaczać tylko kierowanie się na odpowiedni pas ruchu. A do tego mniej czy bardziej chamskie zagrywki polityków nie są potrzebne – wystarczą apolityczne znaki drogowe.

Inna rzecz, że znak drogowy z senatorem Skorupą Tadeuszem (zakaz wjazdu), z Dodą (nakaz wjazdu) czy Anną Marią (skrzyżowanie) mógłby być znacznie bardziej skuteczny niż obecne kółka, krzyżyki i strzałki.