Tygodnik Podhalański, 5 marca 2009
Inne komentarze w Tygodniku Podhalańskim (2009)
Maciej Pinkwart
Sople
Jedna z komun mieszkaniowych w Nowym Targu wpadła na praktyczny, choć nie nowy sposób na oszczędności: zamiast sprzątać sople z dachów wywiesiła na klatkach schodowych obwieszczenia, wzywające do zwracania uwagi na spadające z dachów sople. Praktyczne: zamiast wydać kilkaset złotych na robotników i ich ubezpieczenie, wydała kilka złotych na druk komputerowy. Nie nowe: na różnych drogach w różnych częściach kraju bursztynowego świerzopu i dzięcieliny pałającej panieńskim rumieńcem, rzadko widzimy robotników naprawiających dziury i przełomy w asfalcie, częściej – ostrzeżenie przed dziurami i przełomami. Jest to także świetny sposób na inne oszczędności: zamiast budować zakopiankę, wystarczy wywiesić ostrzeżenie: uwaga, brak zakopianki. Zamiast budować stadiony na Euro 2012, trzeba dać reklamę: uwaga! brak stadionów! Zamiast wybierać mądrych ludzi do władzy – obudować Polskę bilbordami z napisem: uwaga! Brak mądrych do władzy…
Co do tego ostatniego, co prawda, to jakby trochę masło maślane: będzie to mądry pchał się do władzy?
A co nam da ogłoszenie antysoplowe? No proste: jak się komuś sopel wbije w głowę, to zawsze można będzie powiedzieć: sam sobie winien! Przecież ostrzegaliśmy… Mógł uważać… A jak uważać, jeśli sopel już leci, a my podchodzimy? E, też proste: po pierwsze sopel nie laser, z szybkością światła się nie porusza. Po drugie – gdyby ludzie chodzili z podniesionym czołem, zamiast pesymistycznie patrzeć pod nogi, to i przed soplem by się ustrzegli, i kraj byłby piękniejszy, bardziej dumny. A mamy z czego być dumni, wystarczy spojrzeć w telewizor!
Ale trzeba też patrzeć pod nogi. Bo koło śmietnika było ogłoszenie: uwaga na dziury w chodniku.
A z tym patrzeniem do góry, to pomysł się skompromitował już w dalekiej przeszłości: niejaki Hiob chciał spojrzeć na niebo, by sprawdzić czy Ktoś nie chciałby mu przekazać znaku łaski, bo był grzeczny i posłuszny. I w tym momencie nadleciały ptaki i narobiły Hiobowi na oczy. Wiadomo, sam sobie winien: administracja uprzedzała, żeby nie patrzeć do góry, bo anioły nisko latają. A jak kto ma pecha, to zamiast anioła ptasie co innego na głowę mu spadnie. I tyle z tego posłuszeństwa zazwyczaj mamy.