Maciej Pinkwart
Letnia nuda
Zrobiło się nudno jak flaki z olejem. Wypowiedzi członków upadłego rządu, którzy są gotowi rzucić się pod tramwaj, żeby tylko znaleźć się w gazetach, zajmują przez kilka dni uwagę mediów, co znaczy, że sezon ogórkowy się zaczął. Zresztą na dobrą sprawę trwa on od momentu objęcia rządów przez Platformę. Odeszły w niebyt spektakularne aresztowania w świetle kamer telewizyjnych dokonywane o 6 rano przez antyterrorystów w kominiarkach, którzy zakładali nelsona lekarzom czy urzędnikom, a potem tylnymi drzwiami ich wypuszczali nie mówiąc przepraszam, nie ma partyjnych konferencji prasowych rozmaitych ministrów, nie pojawiają się kolejne umowy koalicyjne, zrywane i ponownie nawiązywane, potem zaopatrywane w aneksy i protokoły, premier i wicepremier nie obrzucają się obelgami, by potem mówić o świetnym porozumieniu, ministrowie nawzajem nie nasyłają na siebie służb specjalnych, działacze nie wysyłają husarii na wojnę z bohaterami dziecięcych kreskówek, a żaden mały Jasiu nie bawi się w rządzenie lewą rączką i prawą nóżką. Nuda. Dziennikarze stają na uszach, żeby kogoś sprowokować do pyskówki, ale jeden poseł Palikot i dwóch prezydentów jakoś tej nudy nie potrafi rozproszyć.
Rząd Tuska przyjął fatalny kierunek: zamiast prężyć muskułki do kamer - pracuje, dzięki czemu zyskał opinię niepracującego. Nie zgłasza księżycowych projektów ustaw pisanych na kolanach partyjnych sekretarek, nie przyjmuje ich głosami swoich w Sejmie i nie zmienia głosami swoich w Senacie. Jest to perfidia Platformy, która w ten sposób dowodzi, że Senat trzeba zlikwidować, bo nie ma on teraz nic do roboty, jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Podobno PO zamierza Wysoką Izbę przekształcić w Izbę Pamięci, w której zamiast porządku obrad wywieszone będą wyłącznie oświadczenia lustracyjne byłych senatorów. Zamiast płacić sto diet, utrzymywać sto biur i co roku sprawdzać sto oświadczeń majątkowych – można zatrudnić tylko kustosza z IPN i sprzątaczkę z ABW i urządzić tam muzeum polskiego parlamentaryzmu. Z braku projektów ustaw opozycja ma mniej możliwości załapania się na konferencję prasową, co jest jedynym faktem potwierdzenia jej egzystencji. Prezydent nie ma czego wetować, w związku z czym nie ma jak zaistnieć w swoich mediach, chyba, że postanowi teraz wyzwalać Czukczów z opresji carskiej.
W Zakopanem zaś okazało się, że informacje o braku pieniędzy na organizację Międzynarodowego Festiwalu Ziem Górskich są dowodem nieuzasadnionego ataku na szefa Biura Promocji dlatego, że jest przyjacielem burmistrza. A Festiwalowi nic nie grozi. Nareszcie ktoś publicznie mówi, że zapowiadany cud nastąpił: po raz pierwszy w historii tej imprezy jej organizator mówi, że mu nie brakuje kasy. Nic tylko wierzyć i się cieszyć. Letnia nuda.
Nowy Targ, lipiec 2008