Na podhalańskich łąkach trawa do 18 grudnia była lekko zielona, a w Witowie wypasały się owce. W ten sposób można zanegować wszystkie głosy naukowych niedowiarków, twierdzących, że Boże Narodzenie naprawdę miało miejsce w okolicach Święta Namiotów, czyli w październiku. Święty Łukasz pisze, że pasterze, którym anioł objawił Nowinę i pogonił do stajenki, wypasali wtedy trzodę i nocowali pod gołym niebem. Czyli nie mogło to być pod koniec grudnia, kiedy nawet w Palestynie często pada śnieg. Ale może wtedy też była faza ocieplenia klimatu, a górale ze wzgórz Golan byli bardziej odporni na chłód?
My zaś jesteśmy zdecydowanie odporni na jakiekolwiek racjonalne argumenty i za nic nie chcemy poszukiwać świąteczno-noworocznej atmosfery gdzie indziej, niż w Zakopanem, no – co najwyżej w jego najbliższej okolicy. Ani niedobór śniegu, ani konflikt o Gubałówkę, ani wreszcie horror pokonywania zakopianki nie są w stanie zniechęcić Polaków do Zakopanego. Bowiem, jak pisał Władysław Orkan - Zakopane jest jedynym w Polsce miejscem, skąd jak z galerii wysokiej scenę życia polskiego rzutem oka w pełni oglądać można. Tu się przewijają wszelkie warstwy, zawody i stany, tu wpadają na krócej lub dłużej dygnitarze rządzący, ministrowie, posłowie i rządzący opinią redaktorzy pism. Stąd - iście jak z orlej wyżyny - można bystrzej i krytyczniej niż skądinąd oceniać sprawy polskie. Tu więc stanowisko górne, godniejsze od senatorskiego, dla grupy inteligencji w Zakopanem. Stąd wyostrzonym krytycznie wzrokiem i umysłem można łatwiej postrzec błędy w posunięciach czynników stołecznych.
Inna rzecz, że specyfika zakopiańskiego klimatu oraz ewolucja z zapadłej dziury galicyjskiej do najpopularniejszej dziury polskiej spowodowały, że wszystkie sprawy narodowe wyglądają tu jak w krzywym zwierciadle, ale może dzięki temu idiotyzmy centralne tu na najwyższej prowincji widać szczególnie wyraźnie. I pewno dlatego właśnie w Zakopanem zorganizowano ogólnopolski protest przeciwko GMO, a media podały z niejakim zdziwieniem, że górale wiedzą co to jest GMO i się tym brzydzą.
Jako argument przeciwko genetycznie zmutowanym organizmom podano przykład karpia z genem człowieka. Karp jest już wystarczająco obrzydliwy sam z siebie, najlepiej się rozwija w mętnej wodzie, otwiera ryj bez potrzeby, jest oślizgły, zajmuje nam łazienkę, a przed Bożym Narodzeniem jest rytualnie mordowany i niekiedy obryzguje nam kafelki krwią, co zakrawa na satanizm. W dodatku w Polsce karp stał się najważniejszym ze zwierząt ze stajenki wigilijnej, co dowodzi, że musiał już przedtem mieć jakieś ludzkie geny, bo wkręca się blisko żłobu, jak świnia zwana człowiekiem.
A śnieg pada i zakopiańskie Boże Narodzenie znów będzie, dzięki Bogu, białe.
Nowy Targ-Kraków, 23-12-2008