Dygresja dla wykształciuchów: Narmer, czyli początek

 

Fascynujące w tej palecie jest to, że widać w niej już w pełni ukształtowane zasady sztuki egipskiej i pisma hieroglificznego (które, co prawda, zastosowane jest tu na niewielką skalę). Postacie ludzkie, przedstawione w płaskorzeźbach mają wyraźne, doskonale proporcjonalne zarysy, wizerunek króla jest o wiele większy niż pozostałych osób, a zarówno on, jak i inni ludzie przedstawieni są zgodnie z kanonem: głowa, ręce, nogi i stopy z profilu, tors, ramiona i biodra frontem. Ale nie to jest dziwne. Nie powinienem może użyć sformułowania, że zasady te są w pełni ukształtowane, bowiem nie ma czegoś takiego, jak zasady nie w pełni ukształtowane. Przed Narmerem nie ma tych zasad. Nie ma żadnego okresu przejściowego. Poprzedzająca pierwszy – tynicki – okres wczesnodynastyczny kultura Nagada lub wcześniejsza Badari to zwykłe osadnictwo późno-neolityczne, które ani swoimi obyczajami, ani stopniem organizacji społecznej, ani przede wszystkim sztuką nie różnią się od innych prymitywnych kultur pradziejowych. W płytkich grobach z piasku zmarłych grzebano ułożonych na boku w pozycji embrionalnej, z głową zwróconą na południe i twarzą na zachód, w wyposażeniu grobu archeolodzy znajdywali szczątki ceramiki, z prostymi ornamentami geometrycznymi lub rzadziej schematycznymi postaciami zwierząt, niekiedy prymitywne gliniane figurki ludzkie z dużymi brzuchami, nieproporcjonalnymi głowami, z wyeksponowanymi cechami płciowymi – to samo, co w innych osadach rolniczych z tego okresu.

I właśnie gdzieś około 3100 roku w sztuce i kulturze egipskiej zmienia się wszystko. Prymitywne rysunki na ceramice lub skałach ustępują miejsca kunsztownie wycyzelowanym płaskorzeźbom, postacie pokazywane są zgodnie z ustaloną przez kogoś zasadą kanoniczną, przedstawienia graficzne wyrażają jakąś treść faktograficzną lub ideową – słowem, dzieła z czasów pierwszej dynastii różnią się od tych wcześniejszych jak dzień od nocy, a jaskinia neandertalczyków od pałacu królewskiego. Ponadto pojawia się pismo, tak samo jak sztuka – znikąd. W Egipcie nie obserwujemy jakiegokolwiek etapu przejściowego między ilustracyjnymi piktogramami a znakami abstrakcyjnymi. Jeszcze w okresie późnopredynastycznym (co ja zrobię, tak to brzmi w egiptologii…), datowanym na lata 3500-3200 o jakimkolwiek piśmie nie ma mowy, nie ma nawet uproszczonych piktogramów, a jedynie rysunki ilustracyjne, jak to się powiedziało – dość prymitywne. A potem – pstryk, ktoś włącza światło, przychodzi Narmer i ma podpisaną swoją paletę, w dodatku podpisany jest też jego wezyr, jego nosiciel sandałów i wyrażona w tysiącach liczba pobitych wrogów. Kilka stuleci później mamy już w tym języku nie tylko teksty liturgiczne, ale i literaturę piękną. Być może po prostu mamy pecha, może jeszcze nie znaleźliśmy archeologicznych przykładów tego, jak to się wszystko robiło po kolei, ale jak na razie wygląda to tak, jakby u jaskiniowców ktoś zainstalował elektryczność i wywiesił regulamin korzystania z pralni.

Powrót do tekstu5

Spis treści