Publikacje Macieja Pinkwarta

Tutaj inspiracji było sporo, ale najważniejsze są dwie: chęć odreagowania istotnych osobistych kłopotów i irytacja na feministyczną twórczość pani Grocholi. Kiedy mi się w 2001 roku mocno pokomplikowały sprawy prywatne, mój syn mi poradził, że przecież każde nieszczęście można przekuć na literaturę. Poszedłem tym tropem. A ponieważ nic tak nie pomaga odreagowywać smutku jak śmiech, więc pisałem dla hecy. Przynajmniej do czasu. Poza tym - chciałem jakoś zatrzymać na kartach moje wspomnienia o Frydmanie i tych kilku latach, kiedy wydawało mi się, że mnie stać na letni czy weekendowy domek na wsi. Oczywiście, na jego wynajmowanie, nie kupienie. Wspominam naprawdę życzliwie i z sympatią ulicę Kamienne Pole, sąsiadów, ich życzliwość i chęć pomocy, ale i ich inność, która zawsze mnie zmuszała do refleksji... Naturalnie, całość jest całkowitą fikcją: bohater, na skutek kłopotów domowych zostaje zmuszony do spędzenia zimy w letnim domku na wsi i jest świadkiem, jak na jednym z pól pojawiają się tajemnicze znaki, przypominające słynne kręgi zbożowe, a w okolicy zaczynają się pojawiać różni Obcy. Wokół bohatera, porzuconego przez przyjaciółkę i przez żonę, pojawiają się liczne piękne kobiety, dziwnym wypadkiem wszystkie mające imiona na literę "A".

 

14 x 20,5 cm, 222 strony, okładka czarno-biała, kartonowa (projekt Renata Mrowca), Oficyna Wydawnicza "Interfart", Łódź  2003.

 

Tableau

Dalej....